Przejdź do głównej zawartości

Terytorialny podział politycznych preferencji wyborców w Polsce

 

Terytorialny podział

politycznych preferencji

wyborców w Polsce

Tadeusz Szopa

30.12.2021


Od wielu lat w kolejnych wyborach ‒ prezydenckich, parlamentarnych i samorządowych ‒ można zaobserwować ciekawe zjawisko socjologiczne, mianowicie wyraźnego i powtarzającego się podziału Polski na dwie przedstawiane na ilustracjach części: niebieską na wschodnich terenach i pomarańczową na terenach zachodnich. Ten podział jest charakterystyczny i w każdych dotychczasowych wyborach był w przybliżeniu taki sam: w zachodnich województwach Polski wyborcy najbardziej cenią sobie Platformę Obywatelską, a w województwach wschodnich wyborcy najbardziej ufają Prawu i Sprawiedliwości. Przykładową ilustracją tego terytorialnego podziału preferencji wyborców może być wynik wyborów samorządowych w 2014 roku, przedstawiony na rysunku 1.

Rys. 1. Zwycięskie w poszczególnych województwach partie polityczne w wyborach samorządowych w 2014 roku


Podobne wyniki były uzyskiwane w wyborach samorządowych wcześniejszych i późniejszych, a także wyborach parlamentarnych. W wyborach prezydenckich „lewa” (nomen omen), czyli zachodnia część Polski, głosuje na kandydata PO lub Lewicy, a „prawa” ‒ na kandydata związanego z PiS.

Drugie, także ciekawe, zjawisko związane z wyborami to wyraźne różnice w preferencjach wyborczych mieszkańców dużych miast z jednej strony i pozostałych wyborców z drugiej strony. W dużych miastach dominują wyborcy popierający PO i Lewicę, nazwijmy ich w skrócie „pomarańczowymi”, a poza tymi miastami wyborcy głosują na „niebieskich”. To zjawisko też jest powtarzalne w kolejnych wyborach. Dobrą ilustracją obu tych zjawisk jest podany przez Państwową Komisję Wyborczą terytorialny rozkład głosów w poszczególnych gminach w wyborach prezydenckich 2020 roku na kandydata pomarańczowego i kandydata niebieskiego (rys. 2). 



Rys. 2. Zwycięzcy II tury wyborów prezydenckich w 2020 roku według gmin



Czyż nie warto zastanowić się, jakie są przyczyny takiego wyraźnego i powtarzającego się terytorialnego podziału sympatii politycznych wyborców w Polsce? Czym różnią się Polacy mieszkający w zachodnich regionach i w dużych miastach Polski od tych pozostałych? Sądzę, że jest to ciekawe zagadnienie, zagadnienie, którym powinni się zainteresować specjaliści z dziedziny socjologii politycznej. Ja zajmę się nim z pozycji laika, zatem to, co przedstawię poniżej, należy traktować jedynie jako hipotezę autora.

Zacznę od pierwszego ze wspomnianych zjawisk. Kim są mieszkańcy ziem zachodnich oraz Warmii i Mazur? Aby odpowiedzieć na takie pytanie, warto sięgnąć do niedalekiej przeszłości i uświadomić sobie, że duży odsetek Polaków zamieszkujących obecnie te tereny to potomkowie, głównie wnuki i prawnuki, ofiar przymusowych przesiedleń z Kresów, czyli ziem oderwanych od Polski po II wojnie światowej i przyłączonych do Związku Radzieckiego (rys. 3). Przesiedlenia były prowadzone głównie w latach 1946-1948, ale w mniejszym nasileniu trwały jeszcze w latach pięćdziesiątych tamtego stulecia. Przesiedleńcy byli to polscy obywatele, przede wszystkim etniczni Polacy, ale także powiązani z nimi rodzinnie Białorusini i Ukraińcy. Wyrwani ze stron rodzinnych, z regionalnej wielonarodowej kultury i ze środowiska, w którym żyli na ogół od wielu pokoleń, musieli przeżyć gehennę tułaczki na tereny poniemieckie przyłączone do Polski po klęsce Niemiec. Trafili na ziemię obcą im, nieprzyjazną, na której musieli zaczynać życie od nowa i w niepewności, na jak długo.

Rys. 3. Przesiedlenia z Kresów na ziemie zachodniej obecnie Polski

 (na tak zwane ziemie odzyskane)


Przed wybuchem wojny, późniejsi przesiedleńcy, etniczni Polacy stanowili na Kresach mniejszość. Około 75% ówczesnych mieszkańców Kresów to byli Białorusini i Ukraińcy. Przez wiele dziesiątków lat tereny te znajdowały się pod zaborem rosyjskim, a mieszkańcy, zwłaszcza Polacy byli w kolejnych pokoleniach przymusowo rusyfikowani, czego skutkiem był duży poziom wynarodowienia. Względnie duży odsetek Polaków na Kresach emocjonalnie bardziej był związany z Rosją (zwłaszcza dawną, przedrewolucyjną) niż z Polską, a u pozostałych poczucie polskości było na ogół słabe. Dotyczy to również ówczesnej elity, w tym arystokratycznych rodów mających na tych terenach swoje posiadłości.

Należy również pamiętać, że po napaści Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku ci bardziej patriotycznie nastawieni etniczni Polacy mieszkający na Kresach zostali zesłani na Sybir i na inne tereny w odległej Azji lub zamordowani. Emocjonalnego związku z Polską pozostałych mieszkańców Kresów nie poprawiło przesiedlenie ich po wojnie na obce, poniemieckie tereny, tzw. ziemie odzyskane. Sąsiadami byli tam często Rosjanie ‒ żołnierze, których w pierwszych latach powojennych stacjonowało na zachodzie Polski około 300-400 tysięcy. Pojęcie państwa polskiego było dla wielu przesiedleńców dość odległe, a jeśli tęsknili na obcej dla nich ziemi, to nie za Polską, lecz raczej za swoją małą ojczyzną, za stronami rodzinnymi, czyli Kresami. 

Na teren Pomorza oraz Warmii i Mazur (dawnych Prus Wschodnich) trafiło też około 140 tysięcy Ukraińców przymusowo przesiedlonych w ramach akcji „Wisła” w 1947 roku z terenów obecnej południowo-wschodniej Polski. Nie było to środowisko przyjazne Polsce, zwłaszcza po przesiedleniach, nierzadko brutalnie przeprowadzanych. 

Mieszkańców obecnej wschodniej i południowej Polski cechuje całkiem odmienna historia życia w XX wieku niż opisana powyżej historia Polaków zamieszkujących zachodnie i północne rejony Polski. W zdecydowanej większości są to potomkowie rodzin stale zamieszkujących te tereny, trwale na nich zakorzenionych, związanych z tutejszą regionalną kulturą i środowiskiem. To na tych terenach dochodziło w przeszłości do wielu zrywów niepodległościowych, gdy formalnie wolnej Polski nie było. Insurekcja kościuszkowska, powstanie listopadowe, powstanie styczniowe, utworzenie Legionów Polskich, powstania śląskie, powstanie wielkopolskie, obrona Polski i Warszawy przed bolszewicką Rosją, wojna partyzancka prowadzona przeciw okupantom przez Armię Krajową, powstanie warszawskie  ‒ to wszystko miało miejsce głównie w centralnej Polsce i było rezultatem patriotycznie nastawionej ludności. Wydarzenia te jednocześnie utrwalały w duszach ludzi poczucie polskości. Wydaje się, że poczucie to dziedziczone w kolejnych pokoleniach mieszkańców terenów wschodniej i południowej Polski jest tym czynnikiem, które w dokonywanych przez nich wyborach politycznych dominuje.

Przypuszczam, że przedstawione powyżej różnice historii ludności zamieszkującej obecną zachodnią i wschodnią część Polski, są główną przyczyną podziału politycznego Polski ‒ na część pomarańczową i na część niebieską.

 Drugim wspomnianym powyżej zjawiskiem socjopolitycznym związanym z wyborami (choć nie tylko z wyborami) to różnice w wyborczych preferencjach mieszkańców dużych miast z jednej strony i pozostałych wyborców z drugiej strony. Również w tym przypadku różnice te wynikają z historii obu tych grup społecznych, zwłaszcza ich dziejów w pierwszym dziesięcioleciu po opanowaniu Polski przez Związek Radziecki po II wojnie światowej. Migracje ludności po zakończeniu wojny były wówczas w dużym stopniu sterowane przez władze osadzone i nadzorowane przez Sowietów, głównie NKWD. Do miast, szczególnie miast dużych, sprowadzano potrzebnych specjalistów i urzędników wraz z rodzinami, ale ideowo pewnych, popierających nowe porządki. W nich także lokalizowały się rozbudowane siedziby aparatu przemocy i kontroli społeczeństwa, przede wszystkim urzędów bezpieczeństwa (UB) oraz sowieckiego NKWD. Chętnych do współpracy z nowymi władzami nie brakowało, zwłaszcza wśród ludzi z łatwo sterowalnego marginesu społecznego. Magnesem przyciągającym do współpracy były uzyskiwane niemałe przywileje i profity różnego rodzaju, np. majątkowe, polityczne i społeczne. Trzeba pamiętać, że w okresie powojennym panowała w Polsce powszechna bieda.

 Inni obywatele mogli zamieszkać w dużym mieście na ogół tylko wówczas, gdy uzyskali na to zgodę władz. Struktura demograficzna ludności dużych miast, w tym jej stosunek do ówczesnej rzeczywistości politycznej, była więc w pewnym stopniu kształtowana przez władze.

Inaczej wyglądała sytuacja po wojnie w małych miastach i na wsi. Tam wpływ władz na poglądy i postawę ludności nie był tak silny, a komunistyczna prosowiecka propaganda natrafiała na niepodatny grunt. Indoktrynacja ludności w dużych miastach odbywała się głównie w fabrykach i biurach (poprzez organizowane przy różnych okazjach zebrania i wiece, np. dla uczczenia urodzin Józefa Stalina!) i na ulicach w trakcie pochodów, organizowanych przez władze. Możliwości podobnej indoktrynacji ludności na prowincji były znacznie mniejsze. Jednym z narzędzi indoktrynacji były media. Jednak w rodzinie wiejskiej radioodbiornik był wówczas rzadkością, wpływ prasy także był niewielki.

Ludność na prowincji w stopniu znacznie większym niż ludność wielkomiejska była wrogo nastawiona do procesu sowietyzacji kraju.

Przedstawione powyżej procesy historyczne w powojennej Polsce i ich konsekwencje są, moim zdaniem, główną przyczyną podziału obecnych wyborców w Polsce: na tych, którzy popierają kandydatów pomarańczowych, i tych popierających kandydatów niebieskich. Warto również mieć świadomość, że są w Polsce siły polityczne podtrzymujące i wzmagające istniejący podział Polaków na dwa kolory. Są one sterowane przez agenturę rosyjską, mocno zakorzenioną w Polsce w spadku po PRL. Aż do 2006 roku miała ona swego legalnego instytucjonalnego reprezentanta w postaci Wojskowych Służb Informacyjnych z siedzibą w Warszawie.

Polska jest ważnym obszarem dla Rosji. Rosja zawsze miała tu swoje interesy, a do ich realizacji wykorzystywała swoich zwolenników, których miała sporo w Polsce od czasów zaborów, a po czasach komunistycznych jeszcze więcej. To oni byli fundamentem PRL i to z nich wywodzi się agentura rosyjska w obecnej Polsce. Ważnym narzędziem agentury w jej szkodliwej dla Polski działalności są liczni obywatele polscy, nieświadomie uczestniczący w działaniach agentury (nazywani nieelegancko „pożytecznymi idiotami”). Agentura rosyjska funkcjonuje na niemal całym świecie, ale jest szczególnie rozbudowana w Polsce i w Niemczech (w spadku po Stasi w NRD). Jej działania osłabiające Zachód polegają na dzieleniu społeczeństw w poszczególnych państwach oraz sojuszy i organizacji, takich, jak na przykład Unia Europejska i NATO. Czyż nie są efektem działalności agentury rosyjskiej w UE coraz większe konflikty między grupami państw Unii i niszczenie jej fundamentów, a jednocześnie coraz mocniejszy sojusz Niemiec z Rosją, sojusz pozaunijny i realizowany wbrew interesom Unii?

Uważam zatem, że wpływ działalności agentury rosyjskiej w różnych obszarach życia społecznego i politycznego na postawy wyborców w Polsce jest silny, wręcz zasadniczy. Pogłębia on różnice sympatii politycznych i wzmaga wrogość między obozem pomarańczowym i obozem niebieskim. Różnice efektów działalności agentury w obu częściach Polski ukształtowanych po II wojnie światowej, o tak różnym rodowodzie (opisanym powyżej), objawiają się dość wyraźnie w wyborach politycznych.

 

Ten utrzymujący się od wielu lat stan podziału obywateli na dwa wrogie obozy szkodzi Polsce. Jest on świadomie podtrzymywany, m.in. przez inicjowanie kolejnych konfliktów społecznych (w sprawach zwykle mało ważnych). Niewielkie są więc nadzieje, że sytuacja się poprawi, nawet pod wpływem modlitwy ‒ wiersza Kornela Makuszyńskiego, napisanego w zupełnie innych czasach z okazji Bożego Narodzenia. Warto ten wiersz przytoczyć, gdyż jego treść jakże mocno pasuje do sytuacji we współczesnej Polsce.

 

 

30.12 2021


                                         Pokój ludziom


                                                   Dzie­ciąt­ko Boże, uczyń cud raz jesz­cze

Więk­szy, niż bi­twa wy­gra­na nad wro­giem,
Każ pol­skie ser­ca w pol­skie ująć klesz­cze,
Jed­ną od­dy­chać Pol­ską, jed­nym Bo­giem.

Niech nas dwóch idzie po tej sa­mej ścież­ce,
A gdy się ze­tkną, nie­chaj wiel­ki Boże!
Z oczu do­bę­dą uśmiech a nie noże!
Spraw to Dzie­ciąt­ko No­wo­na­ro­dzo­ne!

A my Ci za to przy­nie­sie­my w po­dzię­ce
To, co Cię zło­tym na­peł­ni uśmie­chem:
Dwa pol­skie ser­ca mi­ło­ścią złą­czo­ne
I dwie złą­czo­ne zgo­dą pol­skie ręce.

Pa­trz­cie! O pa­trz­cie! Be­tle­jem­ska strze­cha
Peł­na jest słoń­ca od na­szych pa­cie­rzy,
O lu­dzie! Boże dzie­cię się uśmie­cha,
A Jego oczy mó­wią, że nam wie­rzy!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mądrość a wykształcenie

  Mądrość a wykształcenie Tadeusz Szopa 20.01.2021     Od dawna analizowane są i opisywane relacje między takimi pojęciami, jak mądrość, wykształcenie, wiedza i intelekt człowieka. Powstało na ten temat wiele traktatów i artykułów oraz opinii, nie zawsze zgodnych ze sobą. Jako niemający wiedzy w zakresie filozofii, raczej ‒ laik w tym obszarze, chcę zająć się w tym artykule zbadaniem związku między mądrością człowieka i poziomem jego wykształcenia. Oczywiście, z powodu merytorycznego nieprzygotowania autora artykuł nie może mieć charakteru naukowego, a jego treść wynika jedynie z jednostkowych obserwacji autora dotyczących zachowań i działań ludzi o różnym wykształceniu, obserwacji popartych wybranymi informacjami z historii.  W znanych mi opiniach ludzi mądrzejszych ode mnie nie znalazłem twierdzenia, że im wyższy poziom wykształcenia człowieka, tym jest on mądrzejszy. Jednak uważa się na ogół, iż wykształcenie sprzyja mądrości, tzn. im wyższe wykształcenie człowieka, tym więk

Bieganie rekreacyjne - czy rzeczywiście zdrowe

Bieganie rekreacyjne - czy rzeczywiście zdrowe (wersja uaktualniona , lipiec 2018) tadeusz.szopaa@gmail.com Coraz więcej osób w Polsce uprawia rekreacyjnie biegi długotrwałe (długodystansowe) − maratony, półmaratony i inne podobne. Biegający, indywidualnie i zbiorowo, twierdzą, że uprawianie biegania jest przyjemne i wierzą również, że jest ono zdrowe. Czy rzeczywiście jest ono zdrowe, czy rozpowszechniająca się (lub rozpowszechniana), szczególnie w ostatnich latach, moda na bieganie jest zjawiskiem pozytywnym? Zawodowi lekkoatleci uprawiający biegi długodystansowe poświęcają część swojego zdrowia i życia często w celach zarobkowych. Nie są okazami zdrowia, co objawia się szczególnie wyraźnie w późniejszym wieku. Biegający amatorzy mają inne źródła zarobkowania na życie, a mimo to nie stronią od takiego wyczynu. Może zatem powinni sobie uświadomić, że jest druga strona medalu, że z bieganiem, zwłaszcza długotrwałym (długodystansowym), związane są nie tylko pożytki (dla wie

Wykresy przebiegu epidemii (stan 2 kwietnia 2024 roku)

Wykresy przebiegu epidemii (stan 2 kwietnia 2024  roku)   tadeusz.szopaa@gmail.com 03.04.2024   Na rysunkach zamieszczonych poniżej przedstawiam w postaci wykresów aktualną informację o rozwoju epidemii w Polsce i w kilku innych państwach (aktualizacja jest dokonywana w przybliżeniu co około 3-4 tygodnie). Rysunki 1-3 uwidaczniają tendencję zmian intensywności zakażeń w Polsce. Na rysunku 1 miarą tej intensywności jest uśredniona w skali tygodnia liczba  z  zarejestrowanych zakażeń w danym dniu, odnoszona do liczby wykonanych testów w tym samym dniu  (względna liczba zakażeń),  a na rysunkach 2 i 3 taką miarą jest bezwzględna liczba rejestrowanych zakażeń  Z  w ciągu tygodnia. Wydaje się, że najlepszą (choć nie doskonałą) miarą intensywności zakażeń jest wielkość z przedstawiana na rysunku 1, zwłaszcza od pewnego czasu, gdy liczba oficjalnie rejestrowanych zakażeń jest niewielka. Jak wynika z rysunku 1, o d połowy grudnia 2023 roku widoczny jest ciągły spadek stopnia zaka