Przejdź do głównej zawartości

EPIDEMIE OBŁĘDU

 

EPIDEMIE OBŁĘDU

tadeusz.szopaa@gmail.com

18.01.2021


Zanim przejdę do głównego tematu zasygnalizowanego w tytule przytaczam pewne fakty z historii epidemii chorób zakaźnych, które w przeszłości nawiedzały ludzkość i zbierały tragiczne żniwo.

Człowiek rodzi się i umiera. Jest świadomy nieuchronności śmierci, ale odczuwa przed nią lęk. Szczególnie boi się śmierci niespodziewanej, przedwczesnej i dokonującej się w cierpieniach, a zwłaszcza zagrożeń nieznanych. Z tego powodu każda epidemia wzbudza wśród ludzi niepokój, a czasami nawet panikę. Epidemie chorób zakaźnych zdarzały się na świecie od czasów starożytnych, miewały charakter lokalny, a nierzadko globalny. Występowały często, na niektórych obszarach co 2-3 lata i pochłaniały olbrzymie liczby ofiar wśród ludności. Powodowały na świecie po kilkadziesiąt, a nawet po kilkaset milionów zgonów, lokalnie wymierało 30-50% ludności, a zdarzało się, że znacznie więcej. Nie znano przyczyn epidemii, ale kojarzono je, w większości przypadków słusznie, z powietrzem. Już w XVII wieku Marcin Sokołowski w swoim poradniku pisał

   „Albowiem powietrze jest to jadowita para, która od zapowietrzonego na powietrzu się rozwiewa. A tak, gdy zdrowy człowiek na tę jadowitą parę trafi albo też z którym zapowietrzonym gadając dech z ust zapowietrzonego na ciebie zdrowego pójdzie, i tak się uchwyci szat i potym przeciśnie się per poros w ciało, które tak zapala i zaraża, iż krew zarażona przecisnąwszy się do serca zamorzy człowieka”. [Biblioteka Jagiellońska]

 Powietrze, które w czasie epidemii zagrażało ludziom, nazywano powietrzem morowym (od słowa mór, oznaczającego zarazę, śmierć). Takie „złe powietrze”, przenoszące zarazę znalazło swoje miejsce w jednej ze zwrotek Pieśni Błagalnej:

Od powietrza, głodu, ognia i wojny
Wybaw nas, Panie!

Dopiero odkrycia w XIX, a zwłaszcza w XX wieku umożliwiły rozpoznanie przyczyn większości z zaprzeszłych, a także nadal występujących epidemii i pandemii. W przeszłości tymi najgroźniejszymi były przede wszystkim epidemie dżumy, ospy, cholery. Inne, mniej śmiertelne, ale powodujące trwałe uszczerbki zdrowia trwające jeszcze w XX wieku to epidemie polio, gruźlicy, odry i in. Większość chorób pandemicznych miała swoje źródła w Azji, szczególnie w Chinach. Najczęściej opisywanymi, gdyż uznawanymi za najtragiczniejsze w dziejach ludzkości, była pandemia dżumy („czarna śmierć”) w XIV wieku i pandemia grypy („hiszpanka”) w latach 1918-1920 (rys. 1). Według różnych szacunków pierwsza z nich spowodowała w Europie i w Azji śmierć 75÷100 mln ludzi (w samej Europie około 25 mln, co stanowiło wówczas ponad 30% mieszkańców), a druga 50÷100 mln na całym świecie.
Dzięki badaniom prowadzonym w ostatnim półtorawieczu przez lekarzy i świat nauki odkryte zostało, że te tragiczne w skutkach choroby były wywoływane przez bakterie (ich wymiary mieszczą się zwykle w przedziale 1÷10 μm) i wirusy (mają wymiary mniejsze niż 0,3÷0,5 μm). Zadziwiające jest to, że zarazki te zostały rozpoznane nie tak dawno (np. bakterie dżumy, cholery i gruźlicy ‒ w ostatnich latach XIX wieku, a wirusy grypy i odry ‒ w 1933 i w 1954 roku). To, iż czarna śmierć w XIV wieku była epidemią dżumy, potwierdzono dopiero w 2010 roku w rezultacie badań genetycznych zarazków znalezionych w szkieletach ludzkich, znajdujących się w masowych grobach ludzi zmarłych w wyniku czarnej śmierci. Rozpoznanie natury zarazków umożliwiło wynalezienie szczepionek przeciw wielu groźnym chorobom, co wybawiło ludzkość z najgroźniejszych znanych dotąd epidemii i innych chorób zakaźnych. Również obecnie, w czasach pandemii covid-19 ludzie wiążą duże nadzieje z powstałymi szczepionkami.
Te groźne, tragiczne w skutkach pandemie i epidemie dziesiątkujące w przeszłości społeczeństwa dotyczą ciała człowieka. Można postawić pytanie, czy nie są równie groźne dla społeczeństw i ludzkości, a nawet bardziej groźne, inne epidemie, mianowicie te dotyczące ludzkiej świadomości, a wywoływane między innymi przez różne zaraźliwe ideologie. Nazywam je dalej umownie i w skrócie epidemiami obłędu. Przed pandemią covid-19 zapewne ludzkość się obroni, a czy obroni się przed współczesnymi epidemiami obłędu? Doświadczenia ludzkości pokazują, że duży odsetek każdego społeczeństwa jest podatny na nowe hasła i idee, obiecujące ludziom  oczekiwane przez nich korzyści. Dotyczy to także, a może raczej zwłaszcza, ludzi wykształconych (patrz artykuł Mądrość a wykształcenie zamieszczony na tym blogu), gdyż często to oni właśnie uważają nowe myśli za postępowe. A zwykle tak nie jest. Głównie ludzie wysoko wykształceni przecież, intelektualiści w całej Europie (także w Polsce) i na świecie dali się uwieść marksizmowi i potrafili uczestniczyć czynnie w komunistycznych zbrodniach.
W dziejach ludzkości epidemii obłędu było dużo, a ich konsekwencjami były bunty społeczne, krwawe rewolucje, terror i wojny. W XX wieku takimi najtragiczniejszymi epidemiami tego rodzaju były idee włoskiego faszyzmu i jego odmiany, czyli niemieckiego nacjonalizmu, oraz sowieckiego komunizmu, idee, które przeniknęły do świadomości dużych populacji społeczeństw („zaraziły” je).
Można odnieść wrażenie, iż tego rodzaju oddziaływanie określonej ideologii na duże społeczności ma charakter epidemii zaburzeń zbiorowej świadomości (a w większej skali pandemii), polegających na osłabieniu dotychczasowego zestawu wartości, przekonań i postaw wspólnych dla danej grupy społecznej lub społeczeństwa jednego państwa, a nawet w większej skali. W odniesieniu do jednostki jako elementu zbiorowości ludzi skutkiem takiego oddziaływania jest między innymi ograniczenie funkcjonowania intelektu oraz zdolności panowania nad własnymi emocjami. Osoba „zainfekowana” w swoich postawach, poglądach i decyzjach kieruje się głównie emocjami i opiniami innych. Zwykle nie przyjmuje do wiadomości faktów, a jej zdolność do realistycznej oceny rzeczywistości jest mocno ograniczona. Poddawaniu się ideologii sprzyja wiele czynników, takich, jak jej atrakcyjność, emocjonalny stosunek do źródła przekazu ideologii, warunki życia ludzi, ich potrzeby itd.

W XX wieku „wirusami”, które wywołały pandemię obłędu i którymi zarażane były duże populacje ludzi, bywały często wspomniane powyżej utopijne i złowrogie ideologie faszyzmu i komunizmu tworzone przez intelektualistów w XIX i XX wieku, zwłaszcza niemieckich filozofów, a ich nosicielami i siewcami stawali się inni intelektualiści, będący społecznymi autorytetami, oraz charyzmatyczni przywódcy. Według opinii niektórych myślicieli ideologie te miały wspólne korzenie w postaci teorii K. Marksa (dotyczą one głównie ekonomii i polityki, ale Marks przecierał też szlak antysemickim uprzedzeniom, pisząc o Żydach w jednej ze swych prac, że „element ten musi nieuchronnie ulec likwidacji”). Skutkami tych ideologii był terror, ludobójstwo (w tym Holokaust), masowe egzekucje, wojna światowa, a w rezultacie cierpienia i miliony ofiar śmiertelnych, oraz olbrzymie straty materialne, gospodarcze i kulturalne poniesione przez wiele państw i przez całą ludzkość w XX wieku. Szacuje się, że reżimy komunistyczne w Związku Sowieckim, Chinach, Kambodży, Korei Północnej i w innych krajach świata w rezultacie masowych mordów i egzekucji dokonywanych na politycznych przeciwnikach, kampanii terroru w łagrach i obozach pracy oraz celowego głodzenia dużych zbiorowisk ludzkich winne są zgładzenia około 85 milionów istot ludzkich. Faszyzmowi, a głównie niemieckiemu nazizmowi przypisuje się zgładzenie około 13 mln ludzi w obozach koncentracyjnych, w wyniku egzekucji ludności cywilnej na okupowanych terenach i zwykłych mordów. Do tego tragicznego bilansu należy jeszcze dopisać około 25 mln zabitych w wyniku bezpośrednich działań wojennych w II wojnie światowej, która była konsekwencją obu obłędnych ideologii. W sumie liczba ofiar śmiertelnych obu zaraz, spowodowanych przez faszyzm i komunizm, szacuje się na około 125 mln, a przecież ich skutkiem było też jeszcze więcej poranionych, kalek i chorych, nie licząc cierpień milionów ludzi i ogromnych strat materialnych i in. (hiszpanka ‒ 50÷100 mln ofiar śmiertelnych).

Warto zauważyć, że po II wojnie światowej ideologia faszyzmu została napiętnowana przez świat i praktycznie wyeliminowana z życia publicznego. Natomiast druga zaraza, ideologia komunizmu rozprzestrzeniała się dalej na świecie, zbierając swe śmiertelne żniwo. Jej głównym siewcą była ówczesna Rosja Sowiecka, mająca w tym swój interes. Rosja już przed wojną miała swoje silne przyczółki także w wielu krajach europejskich, zwłaszcza wśród ich elit intelektualnych Francji, Hiszpanii i Włoch. W drugiej połowie XX wieku komunistyczna partia we Francji kilkakrotnie wygrywała wybory, a na przełomie wieków XX i XXI nawet wchodziła w skład rządu francuskiego. Partie w tych krajach były przez Rosję finansowane, a ich kadry kształcone w rosyjskiej szkole partyjnej. Stanowiły one i nadal stanowią, nierzadko pod innymi nazwami (np. partii socjalistycznej), ważny element rosyjskiej agentury.

A czy w XXI wieku jesteśmy wolni od epidemii obłędu? Niestety, nie. Moim zdaniem te najbardziej niebezpieczne dla świata Zachodu to: brak oporu ze strony społeczeństw przeciw ich dzieleniu na dwie walczące ze sobą strony, niszczenie przez społeczeństwa Zachodu własnych fundamentów cywilizacyjnych, traktowanie eutanazji i aborcji jako praw człowieka, tworzenie innych kategorii płci niż żeńska i męska, legalizacja małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. W perspektywie długoterminowej najbardziej groźne spośród wymienionych jest niszczenie judeo-chrześcijańskich fundamentów Europy i całego Zachodu.

Zacznę jednak od tego, co jest szczególnie groźne w perspektywie krótkoterminowej. Nazwałem to brakiem oporu ze strony społeczeństw przeciw ich dzieleniu na dwie walczące ze sobą strony, niedostrzegające negatywnych tego konsekwencji. Dotyczy to społeczeństw krajowych i międzynarodowych. To już nie jest tradycyjny podział na lewicę i prawicę, strony te to raczej liberalizm i konserwatyzm. Z punktu widzenia jednej strony świat postępu i nowoczesności walczy ze światem zacofania i ciemnoty, z punktu widzenia drugiej ‒ świat tradycji, demokracji, porządku publicznego i systemu wartości wywodzących się z zasad chrześcijaństwa broni się w tej walce przed siłami destrukcji i zła. W porównaniu z tymi dwoma walczącymi ze sobą stronami znaczenie podziału na partie jest coraz mniejsze.

Większość chorób pandemicznych ciała miała swoje źródła w Azji, również wirusy zbiorowego obłędu w Europie przychodzą ze Wschodu. Dużo doniesień o tym oraz ostrzeżeń pochodzi ze służb wywiadów w państwach Zachodu, także NATO i UE (np. o fabrykach trolli w Rosji, o agentach budujących wpływy polityczne i ekonomiczne w poszczególnych państwach oraz w strukturach UE ‒ wg Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych w Brukseli działa około 250 chińskich szpiegów i około 200 rosyjskich). Niestety, obywatele zachodnich państw europejskich, a zwłaszcza ich przywódcy, bagatelizują te ostrzeżenia i nie dostrzegają tego, że są w swoich poglądach i działaniach sterowani przez obcą agenturę.  Wirusami dzielącymi społeczeństwa są sprawy podrzucane przez tę agenturę, usadowioną w różnych organizacjach krajowych oraz w określonych grupach polityków w organach UE. Sprawy, są dobierane tak, by poglądy obu wspomnianych stron różniły się krańcowo, a przynajmniej znacznie (np. praworządność i solidarność w UE, Nord Stream 2, zmiany klimatu, ochrona środowiska, praworządność, a także ‒ aborcja, gender, LGBT, organizacja sądownictwa i ochrony zdrowia, restrykcje epidemiczne, obrona demokracji i wolności oraz wiele innych). Nie jest ważne, jakie są to sprawy, ważne jest natomiast, by dzieliły społeczeństwa. W rezultacie podsycanych emocji narasta nienawiść do przeciwników politycznych i agresja, nie tylko słowna. Widoczna w mediach i na ulicach świata zachodniego, także Polski. Podziały są coraz bardziej widoczne i coraz głębsze, co zaburza normalne funkcjonowanie państw i międzynarodowych sojuszy, a sprzyja przeciwnikom Zachodu. W poszczególnych krajach Zachodu tworzone są spośród „zarażonych” obywateli bojówki, a nawet całe dywizje, gotowe  do fizycznego zwalczania przeciwników. W amoku nienawiści do wszystkiego strona agresywna jest gotowa nawet do występowania przeciw własnemu państwu. Widzieliśmy to na przykład w 2021 roku w USA, we Francji w 2019 roku i wiele razy również w Polsce.

W obliczu coraz silniejszych wrogów, jakich niewątpliwie ma Zachód, jego społeczeństwa zamiast się jednoczyć poddają się sterowanemu procesowi dzielenia i skłócania. Czy nie jest to obłędem?  Groza tego rodzaju zbiorowego obłędu polega na tym, że tak duże części społeczeństw dają się opętać i zmanipulować, nie próbując dostrzec przyczyn i skutków.

Czy nie jest również obłędem niszczenie przez społeczeństwa Zachodu jego fundamentów cywilizacyjnych, czyli chrześcijaństwa? Unia Europejska wstydzi się wręcz swojego pochodzenia i próbuje wypierać ten fakt z historii Europy. Abstrahując od aspektów religijnych, należy mieć świadomość, iż cywilizacja Zachodu, w tym Europy, powstała przecież na gruncie chrześcijaństwa. Największe dzieła zachodniej kultury, materialne i niematerialne, były bezpośrednio inspirowane przez emocje związane z religią chrześcijańską. Znakomite zachowane budowle, którymi chwalą się Europejczycy, to budowle sakralne, a muzea i biblioteki pełne są dzieł sztuki i kultury o tym charakterze. Najwybitniejsze utwory muzyczne tworzone na przestrzeni wieków mają także ten sam charakter. Najważniejsze jest jednak to, że chrześcijańska Europa (tak, jak cały Zachód) miała wspólny system wartości, system wynikający bezpośrednio z zasad chrześcijaństwa i spajający ją cywilizacyjnie. System stały, gdyż wynikający z religii. Co prawda, w przeszłości był on wielokrotnie naruszany, ale potem zawsze następował powrót do niego. Odwracanie się od tego systemu w ostatnich dziesięcioleciach oznacza osłabianie fundamentów, na których Zachód stoi, jeszcze stoi. Jest to obecnie znacznie groźniejsze niż dawniej, gdyż dużo większa jest potęga nieprzyjaźnie nastawionego, imperialnego Wschodu.  O stosunku elit politycznych UE do chrześcijaństwa świadczy to, że nawet w traktatach UE nie ma odwołania do systemu wartości chrześcijańskich (chociażby w preambule). Próby narzucenia innych systemów wartości przez faszyzm i komunizm w XX wieku na różnych kontynentach skończyły się tragicznie i cofnęły państwa oraz regiony w rozwoju gospodarczym, społecznym i kulturalnym o dziesiątki lat. Czy teraz ludzkość (głównie europejską) czeka to samo?

Niszczenie takich cywilizacyjnych fundamentów prowadzi również do kolejnych epidemii. Jedną z nich współcześnie jest odbieranie prawa do życia tym, którzy nie są w pełni sprawni (np. nienarodzeni i niedołężni) i którzy z tego powodu mogą sprawiać społeczeństwu kłopot. Jest to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i, oczywiście z podstawami religii chrześcijańskiej oraz z prawami człowieka sformułowanymi po wyniszczającej II wojnie światowej w światowych (ONZ) i europejskich (UE) dokumentach, reinterpretowanymi obecnie niezgodnie z ówczesnymi intencjami autorów. Następstwem tej choroby umysłów jest legalizowanie w UE aborcji na życzenie i eutanazji, co jest sprzeczne z prawem do życia zapisanym w tych obowiązujących przecież dokumentach jako najważniejsze prawo człowieka. Eutanazja dokonywana dlatego, że chory człowiek jest niewygodny dla rodziny lub państwa, i za zgodą sądu (!), jest sprzeczne z normami moralnymi, które obowiązywały przez tysiąclecia. Czym różni się zabicie człowieka (bo kłopotliwy) w wyniku eutanazji od zabijania w czasach komunizmu ludzi niewygodnych dla ówczesnych władz, dokonywane także za zgodą sądu, czyli legalnie. W obu przypadkach jest to przecież mord. Można odnieść wrażenie, że świat zachodni coraz bardziej odchodzi od systemu wartości, który obowiązywał przez stulecia, i zbliża się do systemu wartości przypominającego ten uznawany w państwach komunistycznych, a jeszcze bardziej ‒ w hitlerowskich Niemczech.

Kolejnym rodzajem zbiorowego obłędu, który opętał Zachód, jest wymyślanie innych płci niż żeńska i męska. Jest to obłęd, gdyż jest sprzeczne przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem. Istnienie dwóch płci ma przecież swój zasadniczy cel postawiony według jednych przez Boga, a według niewierzących ‒ określony przez naturę. Tym celem jest zachowanie gatunku poprzez powielanie. Ten cel może być osiągany przez łączenie się osobników jedynie tych dwóch płci. Dotyczy to nie tylko ludzi, lecz także przyrody.

Pandemią obłędu jest, moim zdaniem, także legalizacja małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. Dotknęła ona kraje Zachodu i jest całkiem nowa, rozprzestrzeniła się bowiem w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

To, że mężczyzna czuje pociąg płciowy do innego mężczyzny, nie jest wystarczającym powodem, by traktować go jako kobietę i by on sam siebie tak traktował, i w następstwie startował na przykład w zawodach sportowych razem z kobietami! W tym przykładzie byłoby to przecież dyskryminowaniem kobiet. Homoseksualizm wśród ludzi istniał zawsze, dotyczy on niewielkiego odsetka ludzi (wg różnych badań od 1,5 do 7%). Jeśli przyjąć (a ja tak właśnie przyjmuję), że normą jest istnienie pociągu seksualnego między kobietą i mężczyzną, to homoseksualizm tego niewielkiego odsetka ludzi jest odstępstwem od tej normy, czyli czymś, co można nazwać niepełnosprawnością społeczną. Tak, jak każda znacząca odmienność biologiczna (np. leworęczność) lub inna (np. dotycząca wyznania czy koloru skóry), tak i homoseksualizm wzbudzał w przeszłości w pewnych kręgach społecznych niechęć i naganny brak szacunku.

Współczesne społeczeństwa, a przynajmniej w zdecydowanej większości, nie obawiają się tej i innych odmienności, akceptują je i nie odbierają takim ludziom ani szacunku ani wolności. Trzeba jednak pamiętać, iż wolność każdego człowieka nie jest nieograniczona. Granice wolności wynikają z dobra wspólnego i są ustanawiane przez poszczególne społeczeństwa. Tak na przykład: osoba niewidząca nie może dostać prawa jazdy, osoba mająca 29 lat nie ma prawa zostać senatorem w Polsce, pilotem zawodowym nie może być osoba mająca ponad 60 lat, opiekunem prawnym małoletniego nie może być osoba skazana za przestępstwo o charakterze seksualnym itd. Jednym z praw człowieka jest prawo do zawarcia małżeństwa. Według polskich przepisów (Konstytucji) prawo to przysługuje osobom o odmiennej płci, co jest zgodne z religią, naturą i zdrowym rozsądkiem. Jednakże badania CBOS wskazują, iż aż 30% społeczeństwa polskiego aprobuje prawo do zawierania małżeństw przez pary homoseksualne i 10% prawo do adopcji przez nie dzieci (!). Czy nie jest to objaw kolejnego zbiorowego obłędu?  Ten obłęd ma jeszcze większe rozmiary w większości państw Zachodu, które zdecydowały się na legalizację małżeństw homoseksualnych (a w niektórych ‒ także na adopcję dzieci przez takie pary). Nie chodzi tu o formalne czy nieformalne związki homoseksualne, lecz o małżeństwa. Dokonuje się to wbrew zapisom zawartym w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i w Europejskiej konwencji praw człowieka, a także wbrew opinii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Warto zauważyć, że ta epidemia pojawiła się i rozprzestrzeniła gwałtownie, bo zaledwie w ciągu ostatnich kilku-kilkunastu lat! Choć homoseksualizm istniał zawsze, to nikomu do głowy nie przychodziła myśl o małżeństwach par jednopłciowych. A tu nagle w ciągu kilkunastu lat nastąpiło olśnienie w głowach ludzi tak zwanego „postępu”. W rzeczywistości jest to znaczące odstępstwo od normy, normy religijnej, biologicznej i społecznej.

Epidemie obłędu występowały w poprzednich wiekach, ale sporadycznie i na ogół miały zasięg regionalny. Dopiero w XX wieku, a zwłaszcza w wieku XXI, ich intensywność i zasięg zaczęły narastać błyskawicznie, z szybkością odwrotnie proporcjonalną do szybkości przyrostu liczby ludności, bogacenia się społeczeństw i, przede wszystkim, szybkości odchodzenia od stałego systemu wartości wywodzącego się z religii. 

Te, na które zwróciłem uwagę, i inne epidemie oraz pandemie obłędu nękają ludzkość, a ich negatywne skutki mogą być znacznie groźniejsze i trwać znacznie dłużej niż skutki epidemii chorób zakaźnych ciała. Jak wspomniałem powyżej, prowadzą one do dalszego podziału społeczeństw krajowych i międzynarodowych, a ich konsekwencją może być rozpad państw (tendencje takie daje się już zaobserwować w Hiszpanii oraz w Wielkiej Brytanii) oraz rozpad sojuszy (np. UE i NATO). Taka tendencja jest szczególnie widoczna w UE, w której podziały są coraz silniejsze, a solidarność coraz słabsza, w sytuacji, gdy wbrew interesom UE Niemcy wzmacniają swój, nieformalny wprawdzie, sojusz z Rosją.

W przeszłości tak duże podziały w Europie i partykularne interesy państw prowadziły  nawet do wojen. Oby tym razem nie!

 

 

Tadeusz Szopa


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mądrość a wykształcenie

  Mądrość a wykształcenie Tadeusz Szopa 20.01.2021     Od dawna analizowane są i opisywane relacje między takimi pojęciami, jak mądrość, wykształcenie, wiedza i intelekt człowieka. Powstało na ten temat wiele traktatów i artykułów oraz opinii, nie zawsze zgodnych ze sobą. Jako niemający wiedzy w zakresie filozofii, raczej ‒ laik w tym obszarze, chcę zająć się w tym artykule zbadaniem związku między mądrością człowieka i poziomem jego wykształcenia. Oczywiście, z powodu merytorycznego nieprzygotowania autora artykuł nie może mieć charakteru naukowego, a jego treść wynika jedynie z jednostkowych obserwacji autora dotyczących zachowań i działań ludzi o różnym wykształceniu, obserwacji popartych wybranymi informacjami z historii.  W znanych mi opiniach ludzi mądrzejszych ode mnie nie znalazłem twierdzenia, że im wyższy poziom wykształcenia człowieka, tym jest on mądrzejszy. Jednak uważa się na ogół, iż wykształcenie sprzyja mądrości, tzn. im wyższe wykształcenie człowieka, tym więk

Bieganie rekreacyjne - czy rzeczywiście zdrowe

Bieganie rekreacyjne - czy rzeczywiście zdrowe (wersja uaktualniona , lipiec 2018) tadeusz.szopaa@gmail.com Coraz więcej osób w Polsce uprawia rekreacyjnie biegi długotrwałe (długodystansowe) − maratony, półmaratony i inne podobne. Biegający, indywidualnie i zbiorowo, twierdzą, że uprawianie biegania jest przyjemne i wierzą również, że jest ono zdrowe. Czy rzeczywiście jest ono zdrowe, czy rozpowszechniająca się (lub rozpowszechniana), szczególnie w ostatnich latach, moda na bieganie jest zjawiskiem pozytywnym? Zawodowi lekkoatleci uprawiający biegi długodystansowe poświęcają część swojego zdrowia i życia często w celach zarobkowych. Nie są okazami zdrowia, co objawia się szczególnie wyraźnie w późniejszym wieku. Biegający amatorzy mają inne źródła zarobkowania na życie, a mimo to nie stronią od takiego wyczynu. Może zatem powinni sobie uświadomić, że jest druga strona medalu, że z bieganiem, zwłaszcza długotrwałym (długodystansowym), związane są nie tylko pożytki (dla wie

Wykresy przebiegu epidemii (stan 2 kwietnia 2024 roku)

Wykresy przebiegu epidemii (stan 2 kwietnia 2024  roku)   tadeusz.szopaa@gmail.com 03.04.2024   Na rysunkach zamieszczonych poniżej przedstawiam w postaci wykresów aktualną informację o rozwoju epidemii w Polsce i w kilku innych państwach (aktualizacja jest dokonywana w przybliżeniu co około 3-4 tygodnie). Rysunki 1-3 uwidaczniają tendencję zmian intensywności zakażeń w Polsce. Na rysunku 1 miarą tej intensywności jest uśredniona w skali tygodnia liczba  z  zarejestrowanych zakażeń w danym dniu, odnoszona do liczby wykonanych testów w tym samym dniu  (względna liczba zakażeń),  a na rysunkach 2 i 3 taką miarą jest bezwzględna liczba rejestrowanych zakażeń  Z  w ciągu tygodnia. Wydaje się, że najlepszą (choć nie doskonałą) miarą intensywności zakażeń jest wielkość z przedstawiana na rysunku 1, zwłaszcza od pewnego czasu, gdy liczba oficjalnie rejestrowanych zakażeń jest niewielka. Jak wynika z rysunku 1, o d połowy grudnia 2023 roku widoczny jest ciągły spadek stopnia zaka